czwartek, 19 września 2013

Jedzenie ma wpływ na nasze zdrowie

Nie jest tajemnicą, że to co jemy ma wpływ na nasze zdrowie. Wiele produktów spożywczych, jakie mamy w lodówce, spiżarni jest dla nas źródłem zdrowego żywienia. Kilka z nich to tradycyjne smaki polskiej kuchni, inne pochodzą z dalekich krajów, jednakże nie są dla nas nieosiągalne. W czym tkwi ich moc? Jak wpływają na nasz organizm i nasze zdrowie? Tu znajdziecie wszystkie odpowiedzi na powyżej postawione pytania...


JAJKO
Tego produktu nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Kurze, kacze, gęsie czy przepiórcze – jajko to bomba mineralno-witaminowa, a przede wszystkim źródło najbardziej wartościowego białka o wzorcowym składzie aminokwasowym. Dlatego tak bardzo cenią je kulturyści, którym bez bogactwa ukrytego pod skorupką trudno byłoby powiększyć masę mięśniową. Jednak jajka nie tylko budują bicepsy, ale również wzmacniają wzrok (dzięki luteinie), wpływają korzystnie na funkcjonowanie mózgu i układu nerwowego (dzięki lecytynie), a także pomagają metabolizować tłuszcze i cukry (dzięki witaminie B12). A co z cholesterolem? Jajko... zawiera substancje obniżające jego poziom: kwasy omega-3 i wspomnianą lecytynę. Warto też pamiętać, że zdrowy organizm kontroluje poziom cholesterolu, a ostrożność w jedzeniu jaj powinny zachować jedynie osoby cierpiące na choroby układu krążenia.

ŁOSOŚ
 Naj­zdrow­szy jest po­dob­no ten z kry­sta­licz­nie czy­stych wód Ala­ski. Nie­ste­ty w Pol­sce takie okazy są trud­no osią­gal­ne, dla­te­go za­zwy­czaj mu­si­my się za­do­wo­lić nor­we­skim ło­so­siem ho­dow­la­nym. Tak czy siak – warto. Łosoś bo­wiem ob­fi­tu­je w kwasy tłusz­czo­we ome­ga-3, któ­rych zna­cze­nie dla na­sze­go or­ga­ni­zmu jest trud­ne do prze­ce­nie­nia. Ob­ni­ża­ją one ry­zy­ko za­cho­ro­wań na raka, chro­nią przed cho­ro­ba­mi serca, dzia­ła­ją prze­ciw­za­pal­nie, a nawet po­ma­ga­ją w le­cze­niu de­pre­sji. Poza tymi do­bro­dziej­stwa­mi łosoś ma do za­ofe­ro­wa­nia pa­kiet cen­nych wi­ta­min (m.​in. D, E, B12, B6), a także takie mi­ne­ra­ły, jak selen, fos­for, ma­gnez, potas oraz jod, nie­wspo­mi­na­jąc o war­to­ścio­wym biał­ku.

KASZA JAGLANA
 "Ja­glan­ka" to naj­zdrow­sza z kasz. Naj­bar­dziej lek­ko­straw­na i je­dy­na o wła­ści­wo­ściach za­sa­do­twór­czych. Ta ostat­nia cecha jest szcze­gól­nie istot­na dla osób z pro­ble­ma­mi grzy­bi­czy­mi i no­wo­two­ro­wy­mi, które mają za­kwa­szo­ny or­ga­nizm. Małe, zło­ci­ste zia­ren­ka za­wie­ra­ją moc wi­ta­min z grupy B, m.​in. tia­mi­nę, ry­bo­fla­wi­nę czy kwas fo­lio­wy, a także le­cy­ty­nę i rzad­ką w pro­duk­tach spo­żyw­czych krze­mion­kę, która ma ko­rzyst­ny wpływ na stawy oraz wy­gląd wło­sów i pa­znok­ci. Co ważne – kasza ja­gla­na nie za­wie­ra glu­te­nu, na­da­je się więc do spo­ży­cia przez osoby cier­pią­ce na ce­lia­kię.

QUINOA
Znana też jako ko­mo­sa ry­żo­wa. Po­cho­dzi ze sto­ków Andów i choć na­zy­wa­na jest świę­tym zbo­żem Inków, to bo­ta­ni­cy kla­sy­fi­ku­ją ją jako pseu­do­zbo­że. Nie jest bo­wiem trawą, jak na zboże przy­sta­ło, ale wy­twa­rza ziar­na bo­ga­te w skro­bię. Co cie­ka­we, oprócz wę­glo­wo­da­nów qu­inoa za­wie­ra także duże ilo­ści biał­ka zło­żo­ne­go z wszyst­kich nie­zbęd­nych dla czło­wie­ka ami­no­kwa­sów, dla­te­go po­le­ca­na jest w die­cie we­gań­skiej. Mogą ją spo­ży­wać rów­nież osoby z ce­lia­kią, bo, po­dob­nie jak kasza ja­gla­na, "zboże Inków" nie za­wie­ra glu­te­nu. Ziar­na ko­mo­sy to także bo­ga­te źró­dło wap­nia, fos­fo­ru i że­la­za.

LEN
Sie­mię lnia­ne wielu oso­bom ko­ja­rzy się z nie­smacz­nym na­pa­rem o od­py­cha­ją­cej woni. Jed­nak len w sztu­ce ku­li­nar­nej przy­bie­ra wiele po­sta­ci – od ślu­zo­wa­te­go ma­ce­ra­tu, przez ape­tycz­ne pra­żo­ne na­sio­na, po olej lnia­ny. Ten ostat­ni to fan­ta­stycz­ne źro­dło łatwo przy­swa­jal­nych kwa­sów ome­ga-3 i pod­sta­wa diety we­dług dr Jo­han­ny Bu­dwig, która przy­pi­sy­wa­ła im nie­mal cu­dow­ne wła­ści­wo­ści lecz­ni­cze. Szko­puł w tym, że więk­szość im­por­to­wa­nych do Pol­ski zia­ren lnu za­wie­ra tych zba­wien­nych związ­ków znacz­nie mniej niż tra­dy­cyj­ne od­mia­ny tej ro­śli­ny. Warto więc ku­po­wać sie­mię i jego pro­duk­ty ze spraw­dzo­nych, pol­skich upraw. Nie­za­leż­nie od za­war­to­ści kwa­sów omega, wodne wy­cią­gi z lnu dzia­ła­ją osła­nia­ją­co na żo­łą­dek i za­le­ca­ne są oso­bom cier­pią­cym na nad­kwa­so­tę oraz cho­ro­bę wrzo­do­wą.  


KURKUMA
Pod­sta­wa kuch­ni in­dyj­skiej. Ce­nio­na przez zwo­len­ni­ków me­dy­cy­ny al­ter­na­tyw­nej na całym świe­cie, w ostat­nim cza­sie zdo­by­wa rów­nież serca pol­skich "ga­stro­nau­tów". Za zło­ci­stą barwę tej przy­pra­wy od­po­wia­da kur­ku­mi­na – pig­ment o sil­nym dzia­ła­niu an­ty­sep­tycz­nym i prze­ciw­u­tle­nia­ją­cym, a zatem rów­nież an­ty­ra­ko­wym. Ten ak­tyw­ny barw­nik ma rów­nież wła­ści­wo­ści oczysz­cza­nia wą­tro­by, a także spo­wal­nia­nia cho­ro­by Al­zhe­ime­ra. W me­dy­cy­nie chiń­skiej i ajur­we­dyj­skiej kur­ku­ma od ty­się­cy lat sto­so­wa­na jest do le­cze­nia in­fek­cji i sta­nów za­pal­nych, ale od­kry­wa ją rów­nież me­dy­cy­na kon­wen­cjo­nal­na. Jak usta­li­li nie­daw­no ame­ry­kań­scy na­ukow­cy, kur­ku­mi­na blo­ku­je en­zy­my od­po­wia­da­ją­ce za roz­wój nie­któ­rych ro­dza­jów no­wo­two­rów.



IMBIR
W Pol­sce do­stęp­ny jest w for­mie sprosz­ko­wa­nej lub w po­sta­ci bul­wia­stych kłą­czy o cha­rak­te­ry­stycz­nym, lekko cy­tru­so­wym aro­ma­cie i ostrym smaku. We­dług me­dy­cy­ny chiń­skiej imbir ma silne wła­ści­wo­ści roz­grze­wa­ją­ce – szcze­gól­nie gdy jest spo­ży­wa­ny w for­mie na­pa­ru. Imbir dzia­ła też an­ty­bak­te­ryj­nie i prze­ciw­za­pal­nie, dla­te­go zna­ko­mi­cie spraw­dza się w przy­pad­ku prze­zię­bień. Po­nad­to ob­ni­ża po­ziom cho­le­ste­ro­lu we krwi, zwięk­sza pro­duk­cję te­sto­ste­ro­nu, mo­bi­li­zu­je układ od­por­no­ścio­wy i po­bu­dza krą­że­nie.
BROKUŁ
Poza nie­za­prze­czal­ny­mi wa­lo­ra­mi sma­ko­wy­mi ta ro­śli­na z ro­dzi­ny ka­pu­sto­wa­tych sta­no­wi źró­dło licz­nych an­ty­ok­sy­dan­tów, z któ­rych naj­waż­niej­szym jest sul­fo­ra­fan. Zwią­zek ten po­ma­ga rów­nież me­ta­bo­li­zo­wać obce sub­stan­cje, sprzy­ja­jąc de­tok­sy­ka­cji or­ga­ni­zmu, a także po­wstrzy­mu­je wzrost bak­te­rii He­li­co­bac­ter Py­lo­ri, wy­wo­łu­ją­cej wrzo­dy żo­łąd­ka. Bro­kuł sta­no­wi także bo­ga­te źró­dło wi­ta­mi­ny K, od­po­wia­da­ją­cej za krze­pli­wość krwi i ha­mu­ją­cej roz­wój nie­któ­rych no­wo­two­rów. Po­nad­to zie­lo­ny kuzyn ka­la­fio­ra za­wie­ra kem­fe­rol – zwią­zek z grupy fla­wo­no­idów, który osła­bia dzia­ła­nie aler­ge­nów na or­ga­nizm ludz­ki.


SPIRULINA
To han­dlo­wa nazwa... cy­ja­no­bak­te­rii, czyli sinic, sprze­da­wa­nych w po­sta­ci ta­ble­tek, prosz­ku lub płat­ków. Służy jako po­karm dla ryb, dro­biu, a od pew­ne­go czasu rów­nież ludzi – w związ­ku ze swo­imi nad­zwy­czaj­ny­mi war­to­ścia­mi od­żyw­czy­mi. Sucha spi­ru­li­na skła­da się w ok. 60 proc. z biał­ka, za­wie­ra­ją­ce­go kom­plet­ny ze­staw ami­no­kwa­sów eg­zo­gen­nych, czyli ta­kich, któ­rych or­ga­nizm ludz­ki nie jest w sta­nie wy­two­rzyć sa­mo­dziel­nie. Jest ono nieco gor­szej ja­ko­ści niż to po­cho­dze­nia zwie­rzę­ce­go, jed­nak po­sia­da więk­szą war­tość od bia­łek ro­ślin­nych. To jed­nak do­pie­ro po­czą­tek zalet spi­ru­li­ny, która za­wie­ra moc mi­ne­ra­łów i wi­ta­min. W jej skła­dzie che­micz­nym znaj­dzie­my m.​in. selen, wapń, chrom, miedź, ma­gnez, man­gan, cynk, że­la­zo, potas, kwasy li­no­le­no­we, wi­ta­mi­ny z grupy B oraz wi­ta­mi­ny C, D, A, E – a to jesz­cze nie wszyst­ko! Dzię­ki tej "koń­skiej dawce" sub­stan­cji od­żyw­czych spi­ru­li­na wpły­wa ko­rzyst­nie na sze­reg funk­cji or­ga­ni­zmu, wzmac­nia jego wi­tal­ność i wspo­ma­ga le­cze­nie roz­ma­itych cho­rób prze­wle­kłych.
CZOSNEK
Przez jed­nych ko­cha­ny, przez in­nych znie­na­wi­dzo­ny – mało kogo po­zo­sta­wia obo­jęt­nym. To król przy­praw pol­skiej kuch­ni, a za­ra­zem po­strach wszel­kich cho­rób se­zo­no­wych. Choć przy­był do nas z Chin, to jed­nak dziś jego pol­ska od­mia­na pod wzglę­dem wa­lo­rów sma­ko­wych prze­wyż­sza tę z Pań­stwa Środ­ka. Ro­dzi­my czo­snek można roz­po­znać po fio­le­to­wych za­bar­wie­niach na skór­ce i so­czy­stych ząb­kach. Ta po­spo­li­ta ro­śli­na ma nie­sa­mo­wi­tą moc ochro­ny na­sze­go zdro­wia. Dzię­ki dwu­siarcz­ko­wi dwu­ali­lu, który po spo­ży­ciu prze­kształ­ca się w ali­cy­nę, czo­snek sku­tecz­nie daje odpór bak­te­riom, zwal­cza też stany za­pal­ne. We­dług badań sprzed kilku lat ali­cy­na wspo­ma­ga rów­nież de­tok­sy­ka­cję jelit i po­śred­nio chro­ni przed ra­kiem tego na­rzą­du. Czo­snek ma rów­nież silne dzia­ła­nie prze­ciw­grzy­bi­cze i sta­no­wi pierw­szą linię obro­ny w die­cie osób cier­pią­cych na can­di­dę. Last but not least – pi­kant­ne ząbki zmniej­sza­ją po­ziom złego cho­le­ste­ro­lu i ko­rzyst­nie wpły­wa­ją na serce. 

Emi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz